10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

— Pshaw! Gdzież jest ten przesławny komitet?<br />

— Tam!<br />

Indianin wskazał na plac narad.<br />

— A więc idźcie do nich i powiedzcie, że zaraz tam będziemy! Takich ludzi ciekawe<br />

będzie zobaczyć!<br />

— Będziemy robić to, na co mamy ochotę! Pójdziemy tam z wami! Aresztujemy was i<br />

doprowadzimy na miejsce!<br />

— Wy nas? — roześmiał się Pappermann. — Spróbujcie! Obrócił się szybko wkoło<br />

swym mułem. My uczyniliśmy<br />

podobnie. Indianie zatoczyli się odtrąceni do tyłu. Niektórzy z nich poupadali. My zaś<br />

ruszyliśmy galopem w kierunku placu narad. Służba porządkowa skoczyła z krzykiem za<br />

nami. Na placu narad wpadliśmy w zebranych tam ludzi i rozpędziwszy ich na boki<br />

zeskoczyliśmy z siodeł.<br />

— Niezłe miejsce — powiedziałem. — Tu zostaniemy! Zdejmujemy bagaż!<br />

— Oho! — rozległ się za mną jakiś głos. — Ktoś się tu zachowuje, jakby nie był<br />

więźniem a dowódcą!<br />

Obróciłem się na pięcie. Przede mną stał Okih-czin-cza vel Antonius Paper. Obok niego<br />

zaś William Evening, agent od wszystkiego.<br />

— Więźniem? — zapytałem, idąc w ich kierunku z wyciągniętymi rękoma.<br />

Zniknęli natychmiast z pola widzenia, a ich miejsce zajęli profesorowie Simon Bell i<br />

Edward Summer. Pierwszy z nich uczyniwszy władczy ruch ręką zawołał:<br />

— Proszę się nie zbliżać! I zdać sobie sprawę z rzeczywistej sytuacji! Jest pan<br />

aresztowany!<br />

— Przez kogo?<br />

— Przez nas! Już na Nugget Tsil była mowa, że pan nam przeszkadza! Pod tym<br />

względem do dzisiaj nic się nie zmieniło!<br />

— Ach tak!<br />

— Właśnie!<br />

— Hm! Trudno w to uwierzyć!<br />

— Niech pan wierzy lub nie! Powtarzam: jest pan aresztowany!<br />

— To oznacza, że mamy być schwytani i zatrzymani siłą.<br />

— Zgadza się.<br />

— A więc ilekroć ktoś wam przeszkadza, aresztujecie go? Nadzwyczajne! To nie jest<br />

rozumowanie, jakiego oczekiwałbym od profesora filozofii!<br />

Simon Bell zdenerwował się:<br />

— Proszę milczeć! Aresztujemy pana nie dlatego, że niemiła jest nam pańska osoba, lecz<br />

dlatego, że ośmielił się pan podnieść rękę na członka komitetu! To nie może panu ujść<br />

bezkarnie!<br />

— Wychłostać go za to! Wychłostać! — krzyknął z tyłu Antonius Paper.<br />

Pappermann rzucił się w jego kierunku z zaciśniętymi pięściami. Ludzie rozstąpili się<br />

nieco i w powstałej w ten sposób luce zobaczyliśmy dwóch mężczyzn, którzy najwyraźniej<br />

przybyli niedawno, i których uwagę zwróciło zbiegowisko. Tym razem nosili strój indiański,<br />

ale mimo to, a może właśnie dlatego natychmiast ich rozpoznałem. Przed nami stali Atabaska<br />

i Algongka — dwaj wodzowie, których spotkaliśmy nad Niagarą.<br />

— O co chodzi? — zapytał Atabaska zwracając się do profesora Bella.<br />

— Aresztowaliśmy właśnie dwóch niebezpiecznych włóczęgów, razem z ich squaw,

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!