10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

— I co im na to odpowiedziałem?<br />

— To też.<br />

— Czy dobrze odpowiedziałem?<br />

— Ani dobrze, ani źle. Obojętne, co ci ludzie o mnie pomyślą.<br />

— Może nie całkiem! Są źli na pana! Spodziewam się jakiejś zaczepki.<br />

— Proszę bardzo!<br />

Na spełnienie się tych słów nie czekaliśmy ani sekundy. Howe wstał i wolno ruszył w<br />

stronę naszego stołu.<br />

— Zaczyna się! — ostrzegł Pappermann.<br />

— Cała przyjemność po mojej stronie! — odpowiedziałem. — Niech pan pozwoli mi<br />

działać i niech pan nic nie mówi.<br />

W tym samym momencie Howe doszedł do nas, skłonił się kpiąco i zapytał:<br />

— Mister Burton, jeśli się nie mylę!<br />

— Tak — skinąłem głową.<br />

— Pan gra na harmonii?<br />

— Owszem. Dla pana ze szczególną przyjemnością.<br />

— A to pani Burton? — wskazał na Serduszko.<br />

— Oczywiście.<br />

— Gra na gitarze?<br />

— Czy chce jej pan posłuchać?<br />

— Może później. Na razie potrzebujemy tylko tego. Ściągnął z naszego stołu biały obrus,<br />

zaniósł go do swego stołu i rozłożył.<br />

— Tego jeszcze nie było! Co za bezczelność! — rozgniewał się Pappermann.<br />

Serduszko siedziała z niewzruszoną twarzą.<br />

— Tylko spokojnie! — powiedziałem. — Niech robią, co chcą!<br />

Zjawił się nowy gospodarz, by nas osobiście obsłużyć. Najpierw przyniósł talerze i<br />

sztućce. Ledwo odwrócił się od nas plecami, już Howe zabrał wszystko ze stołu i zaniósł<br />

swoim towarzyszom. Gospodarz przyszedł teraz z zupą. Zobaczył, co się stało, nie<br />

zareagował jednak i postawił wazę na naszym stole. Waza została oczywiście natychmiast<br />

porwana i opróżniona, po czym wróciła do nas z powrotem.<br />

Ten sam los spotkał również wszystkie inne dania, łącznie z owocami. Przy<br />

akompaniamencie docinków i śmiechu zabierano nam pełne talerze a zwracano puste.<br />

— To przecież nie są Murzyni! — oddychał ciężko Pappermann. — Ani Indianie! To<br />

biali! Co pan na to, sir?<br />

— Wkrótce pan usłyszy — odpowiedziałem.<br />

— Oczywiście zaraz zamówię świeże jedzenie!<br />

— Jeszcze nie! Niech odegrają tę komedię do końca! Kiedy ci dżentelmeni dostaną swój<br />

obiad?<br />

— To trochę potrwa. Mojej starej, dobrej kucharki już nie ma, a o żonie nowego<br />

właściciela, która sama gotuje, można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest szybka. Na<br />

oskubanie młodej kury byłoby jej trzeba ze trzy miesiące, bo każde piórko wyrywa osobno.<br />

Ta banda zamówiła sobie właśnie rosół. Ponieważ jednak mieliśmy tylko jedną, starą,<br />

sześcioletnią kurę, oskubanie jej może zająć, jeśli dobrze liczę, pięć do sześciu miesięcy.<br />

Teraz już pan mniej więcej wie, kiedy “dżentelmeni“ dostaną swój obiad!<br />

— Świetnie! Serduszko, czy masz ochotę zagrać na gitarze?<br />

— Co masz na myśli? — zapytała.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!