Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Prawdziwy <strong>Winneto</strong>u<br />
Poszliśmy w kierunku Twierdzy. Inczu-inta kroczył w milczeniu. Roztrząsał wyniki<br />
naszej wyprawy. W Twierdzy rozdzieliliśmy się. On poszedł do Tatella-Saty, a ja do mojego<br />
mieszkania, gdzie spodziewałem się zastać Serduszko. Moje przypuszczenia okazały się<br />
trafne. Serduszko nie była jednak sama. Obok niej, trzymając dłoń w jej dłoni siedziała<br />
Kolma Puszi. Na mój widok podniosły się obie i wyszły mi naprzeciw. Na ich twarzach<br />
malowało się głębokie wzruszenie. Imię "Kolma Puszi" pochodzi z dialektu Indian Moqui i<br />
oznacza tyle co Czarne albo Ciemne Oko. Po blasku owych oczu natychmiast ją poznałem,<br />
choć poza tym bardzo się zmieniła. Była znacznie starsza ode mnie. Jej gibka niegdyś<br />
sylwetka pochyliła się do przodu. Cieńsze niż niegdyś warkocze okalały jej odkrytą głowę<br />
srebrno szarym wieńcem. Twarz choć pokryta gęstą siecią malutkich zmarszczek nie utraciła<br />
jednak swego piękna. Przemawiała z niej owa wewnętrzna harmonia nazywana niekiedy<br />
pięknem starości, która jest rezultatem wielu doświadczeń i wielu przemyśleń. Oczywiście<br />
Kolma Puszi nosiła teraz damski, a nie męski strój. Stanęła przede mną i przyglądała mi się<br />
długo badawczym wzrokiem. Jej poważną z początku twarz rozjaśniał lekki uśmiech, gdy<br />
mówiła:<br />
— To rzeczywiście on! Taki sam jak kiedyś! Mimo tych wszystkich lat, które upłynęły!<br />
Czy wolno mi powitać Old Shatterhanda?<br />
Zapytała nie wyciągając do mnie ręki. Odpowiedziałem:<br />
— A cóż mogłoby ci w tym przeszkodzić?<br />
— Nieprzyjaźń!<br />
— O jakiej nieprzyjaźni mówisz? Nie wiem, o co chodzi.<br />
— Ja również nie wiedziałam, ale teraz już wiem. Old Shatterhand jest w sprawie<br />
pomnika naszym przeciwnikiem.<br />
— Może przeciwnikiem, ale nigdy wrogiem. Zawsze szanowałem, kochałem i<br />
podziwiałem Kolmę Puszi. Zachowam te uczucia do końca życia. Proszę, niech poda mi swą<br />
rękę, która potrafi być dzielna i śmiała, a jednocześnie łagodna i szlachetna.<br />
Jej pomarszczona twarz rozjaśniła się ciepłym słonecznym blaskiem. Podaliśmy sobie<br />
ręce. Przycisnąłem ją do siebie i pocałowałem w kochane, dobre, niegdyś tak smutne oczy.<br />
Potem usiedliśmy, by kontynuować przerwaną moim przyjściem rozmowę. Przekonałem się,<br />
jak wiele Kolma Puszi nauczyła się przez minione lata. Wzrosła duchowo wraz ze swymi<br />
wnukami — Young Surehandem i Young Apanaczką — nie wykraczając jednak niestety poza<br />
ich horyzonty. Dała się całkowicie zwieść planom czysto zewnętrznej apoteozy <strong>Winneto</strong>u i<br />
była dotychczas absolutnie przekonana, że ja i Serduszko podzielimy jej entuzjazm. Kiedy<br />
wystąpiły pierwsze rozbieżności opinii i rozdźwięki sądziła, że nasze przybycie rozstrzygnie<br />
konflikty. Ostatnio nie było jej tutaj; wróciła dopiero z Old Surehandem i Apanaczką.<br />
Dowiedziała się wówczas, że przyjechaliśmy, że nas lekceważąco potraktowano i że dopiero<br />
Tatella-Sata uhonorował nas swym osobistym przybyciem i zaproszeniem do Twierdzy. To<br />
powiększyło tylko rozdźwięk pomiędzy dolnym a górnym miastem. W dolnym mieście<br />
obawiano się, że Old Shatterhand, który miał znaleźć się na bocznym torze, uzurpować sobie<br />
będzie w kwestii pomnika decydujący głos. To skłoniło Old Surehanda i Apanaczkę do