Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
omieszkaliśmy tego uczynić, a kelner, który dostrzegł nasze zainteresowanie Indianami,<br />
natychmiast zapytał:<br />
— Czy zarezerwować dla państwa stół obok stołu dżentelmenów?<br />
— Tak — pośpieszyła z odpowiedzią Serduszko.<br />
— Na wszystkie posiłki?<br />
— W ogóle!<br />
— Well. Zajmę się tym.<br />
Kiedy przyszliśmy na obiad, wodzowie siedzieli już przy stole. Zajęte były także<br />
wszystkie inne stoły, poza stołem zarezerwowanym dla nas. Nasz kelner już czekał i<br />
przekazał nam, że dyrekcja będzie zaszczycona, jeśli uznamy ten stół za własny przez okres<br />
naszego pobytu. Siedzieliśmy teraz tak blisko Indian, że z łatwością mogliśmy usłyszeć, o<br />
czym mówią. Znowu mieli ze sobą notesy i dużo w nich pisali, zwłaszcza w przerwach<br />
między daniami, często jednak również podczas jedzenia, odkładając na bok sztućce. Proszę<br />
sobie wyobrazić moje zdumienie, kiedy się okazało, że mówią w języku <strong>Winneto</strong>u i że<br />
postawili sobie zadanie uchwycenia i określenia wspólnych rysów języków atabaskijskich, do<br />
których należy również język Apaczów! Dla Athabaski była to praca nad różnymi dialektami<br />
jego ojczystej mowy, ale nie dla Algongki, który pochodził moim zdaniem z kanadyjskiego<br />
plemienia Kri. Podczas ożywionej rozmowy powiedział coś dla mnie bardzo interesującego, a<br />
mianowicie, że posiada kilka zbiorów słów azteckiego języka Nuahatl, spokrewnionego z<br />
jego językiem ojczystym. Najważniejszą jednak zdobyczą naszego biernego udziału w<br />
rozmowie Indian, była wypowiedziana mimochodem uwaga, z której wynikało, że oni<br />
również udają się na Górę <strong>Winneto</strong>u i że rozmawiają w języku Apaczów po to tylko, by przed<br />
dotarciem do celu zdobyć pewną wprawę. Cóż za zdumiewająca wiedza lingwistyczna! Ci<br />
ludzie byli poliglotami, a z pewnością również wodzami! Jednak nie koniec na tym —<br />
musieli być czymś więcej jeszcze! Kim? Tym pytaniem nie trzeba się było teraz zajmować.<br />
Zmierzaliśmy do tego samego celu i byłem całkowicie przekonany, że na miejscu będziemy<br />
mieli sposobność poznać się bliżej, niż to było możliwe nad Niagarą.<br />
Po południu pojechaliśmy do Buffalo na Forest Lawn Cemetery, gdzie znajduje się<br />
pomnik i grób słynnego wodza Sa-go-je-wat-ha. Przywieźliśmy mu kwiaty. Tego<br />
niezwykłego człowieka, który dzisiaj jeszcze nazywany jest “wielkim i niezrównanym<br />
mówcą 5 wszystkich Indian Seneków“ darzę szczególną sympatią i szacunkiem. Cmentarz, na<br />
którym leży jest piękny, rzec by można niepowtarzalny. Amerykanie potrafią w genialny<br />
niemal sposób urządzać cmentarze. Przezwyciężają również śmierć w sensie artystycznym,<br />
nie zaznaczając miejsc wiecznego spoczynku, które przecież nie są niczym więcej jak<br />
symbolem rozkładu, jakimkolwiek wzniesieniem. Przeciwnie, przemieniają śmierć w życie,<br />
wybierając na cmentarze miejsca o urozmaiconej rzeźbie terenu i przeobrażając je w jasne,<br />
prześwietlone słońcem i radujące zielenią parki, w których odległe jeden od drugiego grobki<br />
budzą w zwiedzającym myśl o zmartwychwstaniu. Spoczywający na tych cmentarzach cieszą<br />
się wzruszającą równością umarłych. Ubogi staje się gościem bogacza, nieuczony leży ramię<br />
w ramię z wykształconym, a najnikczemniejszy stanem otrzymuje darmo miejsce wśród<br />
patrycjuszowskich marmurów. Biedny, nie znany nikomu, bezimienny człowiek ginie na<br />
drodze. Przechodzący przypadkiem milioner przystaje. Pyta, czy ktoś zna nieszczęśnika.<br />
Odpowiedź brzmi — nie. “A więc należy do mnie“ — mówi milioner, zabiera zmarłego i daje<br />
mu miejsce w swoim grobie rodzinnym. Tak zrobił pewien jankes. Czy słyszeliście, by<br />
ktokolwiek inny zrobił coś takiego?<br />
Był piękny, jasny, nagrzany słońcem dzień. Złożywszy kwiaty na kamieniu nagrobnym<br />
5 dosłownie (ang.) strong and peerless orator - napis na kamieniu nagrobnym wodza (1756-1830), przy którym<br />
Karol May sfotografował się podczas swej podróży do Ameryki w roku 1908. Ta właśnie podróż skłoniła go do<br />
napisania niniejszej książki.