10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

wstępujących w górę komór. Musieliśmy się wspinać. W końcu to naturalne ukształtowanie<br />

ustąpiło miejsca biegnącym skalnymi szczelinami, zbudowanym ręką ludzka obmurowanym<br />

przejściom i stopniom. Nie patrzyłem na zegarek ani nie liczyłem stopni, ale wydaje mi się,<br />

że wchodziliśmy po nich grubo ponad kwadrans. W pewnej chwili stopnie urwały się.<br />

Staliśmy u szczytu wąskich schodów. Z obu stron i ponad naszymi głowami był lity mur —<br />

bez drzwi, okien czy jakichkolwiek innych otworów. Jak stąd wyjść?<br />

Dokładnie nad ostatnim, najwyższym stopniem wisiała kamienna płyta. Nieduża, więc i<br />

nie ciężka. Spróbowałem ją unieść. Bez rezultatu. Były na niej dwa, najwyraźniej czemuś<br />

służące zagłębienia. Wetknąłem w jedno z nich trzonek mojego noża, by spróbować, czy nie<br />

da się jej przesunąć w bok. Szarpałem bezskutecznie do przodu, do tyłu i w prawo. Dopiero<br />

pociągnięta w lewo, drgnęła przesuwając się jakby na rolkach. Ponad moją głową ukazał się<br />

czworokątny otwór, przez który mogłem wydostać się na zewnątrz. Nie uczyniłem jednak<br />

tego od razu, lecz wsunąłem najpierw ostrożnie głowę do poziomu oczu. Co zobaczyłem?<br />

Wysokie ośmiokątne, murowane pomieszczenie z dwojgiem drzwi, o ścianach całkowicie<br />

porośniętych passiflorą czyli męczennicą. Jej kłącza sięgały sklepienia, w którym widniały<br />

ułożone w krąg liczne otwory świetlne. Passiflory było tak dużo, że całkowicie zakrywała<br />

mury. Bujnie zieleniła się i kwitła mimo dość już późnej pory roku. Wynikało to zarówno z<br />

wysokiego położenia tego miejsca, jak i z faktu, że przyszło jej wzrastać w zamkniętym<br />

pomieszczeniu. Jak wiadomo passiflora występuje w ponad dwustu gatunkach. Tutaj<br />

reprezentowane były tylko dwa. Tło tworzyła passiflora ąuadrangularis, z jej<br />

oszałamiającymi, zaróżowionymi w środku kwiatami, o średnicy dziesięciu centymetrów. Już<br />

ona sama robiła ogromne wrażenie. Na tym podłożu pięła się na jednej ze ścian passiflora<br />

incarnata, w taki sposób ukształtowana i przycięta, że jej śnieżnobiałe kwiaty tworzyły<br />

czterometrowej wysokości, pionowo stojący krzyż — zdumiewający, w tym tajemniczym i<br />

obcym miejscu, symbol chrześcijaństwa. Naprzeciw mnie znajdowały się zamknięte drzwi.<br />

Drzwi były chyba również nade mną, ale aby je zobaczyć, musiałem wyjść na powierzchnię.<br />

Wtedy okazało się, że po naszej stronie pomieszczenia jest kilka schodów wiodących w górę<br />

do drugiego, zaryglowanego wyjścia. Skoczyłem na górę, uniosłem rygiel i otworzyłem<br />

drzwi. Zobaczyłem niebo. Nie próbowałem jednak określić, gdzie się znajduję, lecz szybko<br />

zatrzasnąłem znowu drzwi i zbiegłszy ze schodów zawołałem Inczu-intę, by wyszedł i<br />

powiedział, gdzie jesteśmy. Ledwie spojrzał wokoło, zawołał zdumiony:<br />

— Uff! To świątynia kwietna, w której modli się Tatella-Sata!<br />

— Do kogo się tu modli?<br />

— Do wielkiego, dobrego Manitou. A do kogóż by?<br />

— Ale to przecież krzyż, symbol chrześcijaństwa!<br />

— To krzyż <strong>Winneto</strong>u. Sam go tu zasadził. Powiedział, że to znak jego brata Old<br />

Shatterhanda. Nie rozumie go jeszcze, ale im będzie wyższy, tym lepiej będzie go rozumiał.<br />

On cię bardzo kochał!<br />

Można sobie wyobrazić, jak głęboko poruszyły mnie te słowa. Przezwyciężając<br />

wzbierające we mnie uczucia pytałem dalej:<br />

— Dokąd prowadzą przeciwległe drzwi?<br />

— Do sypialni Tatella-Saty.<br />

— A te nad schodami?<br />

— Na zewnątrz. Nikt z nas nie wiedział, że jest tu jeszcze ta klapa w podłodze!<br />

Ową klapę stanowiła płyta kamienna, która przylegając jednym bokiem do najniższego<br />

stopnia, po przesunięciu wchodziła w zrobione w nim wycięcie. Tam się teraz znajdowała i<br />

wystarczyło ją wysunąć, by na powrót zamknąć wyjście z podziemia.<br />

Z otworu wyłoniła się Serduszko, a za nią Indianin z pochodnią. Na widok tej

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!