10.09.2013 Views

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

Spadkobiercy Winneto..

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ich kobiet czuli się wyśmienicie. Wielką przyjemność sprawiała im przyjaźń z tymi, których<br />

jeszcze wczoraj chcieli unicestwić. Patrzyli na wyszyte na ubraniach gwiazdy swych<br />

dobroczyńców. Pytali, co oznaczają. Odpowiedzi uzupełniano o wskazanie migoczącej w<br />

strumieniach wody postaci <strong>Winneto</strong>u. Wyjaśniono, że nie chodzi o wzniesienie kamiennego,<br />

martwego wizerunku, lecz o stworzenie wielkiej, szlachetnej rzeszy żywych następców<br />

<strong>Winneto</strong>u, nie tylko w Ameryce, lecz i poza nią — o klan <strong>Winneto</strong>u nie żądający od swych<br />

członków niczego ponad to, by byli szlachetnymi, kochającymi ludźmi, bo tylko miłość czyni<br />

człowieka szlachetnym. Zabrał głos Młody Orzeł. Jako pierwszy <strong>Winneto</strong>u mówił im o tym,<br />

co szczególnie w obecnej sytuacji przyniosłoby im pokój i wewnętrzne uzdrowienie.-Gdzie<br />

indziej przemawiali inni <strong>Winneto</strong>u. Był to, by użyć biblijnego określenia, prawdziwy "połów<br />

ludzi".<br />

Pida radował się na ten widok i powiedział:<br />

— Jakże cudowne nasienie posiał Old Shatterhand w sercu swego brata <strong>Winneto</strong>u! Jakże<br />

wspaniały przynosi plon! Kwiaty nie przestają pachnąć, a ziarno sypie się nieustannie!<br />

Jeszcze parę minut, a wszyscy wasi wrogowie poproszą o przyjęcie do klanu <strong>Winneto</strong>u! Czy<br />

zostaliby przyjęci?<br />

— Oczywiście! Z wielką radością! — odparłem.<br />

— Ja również?<br />

— Ty również!<br />

— A oni?<br />

Wskazał przy tym na ambonę gdzie siedzieli wodzowie. Odpowiedziałem z uśmiechem:<br />

— Mój brat Pida jest bardzo mądrym pośrednikiem. Jeśli potwierdzę, że również oni<br />

mogą zostać przyjęci do klanu, będę ich musiał uwolnić i wszystko puścić w niepamięć!<br />

— Dopiero gdy to zrobisz, okażesz się <strong>Winneto</strong>u — nie prędzej. Czy mogę pójść teraz do<br />

ojca?<br />

— Idź! — powiedziałem po chwili. — Ale wracaj szybko! Zaraz zrobi się jasno.<br />

Pida poszedł. Oczywiście słyszeliśmy wszystko, co powiedział do wodzów. Również w<br />

stosunku do nich okazał się wspaniałym pośrednikiem. Wstrząs, jakie wywołała katastrofa,<br />

pełne miłości przyjęcie z naszej strony i niezrównane wrażenie, jakie wywołała projekcja —<br />

to wszystko pomogło młodemu wodzowi Kiowów w osiągnięciu celu. Wróciwszy do mnie<br />

zameldował:<br />

— Tangua, mój ojciec i wódz Kiowów, chciałby do ciebie przyjść, ale nie jest w stanie.<br />

Chce cię prosić o przebaczenie i pojednać się z tobą!<br />

— Niech zostanie na miejscu! — odpowiedziałem pełen radości. Ja do niego pójdę.<br />

Proszę, poprowadź mnie!<br />

Przed moim odejściem poprosiłem naszych wodzów, aby pozostali na miejscu, słuchali<br />

tego, co zostanie powiedziane i byli mi gotowi w razie potrzeby odpowiedzieć. U stóp naszej<br />

ambony pojawił się w tym momencie Młody Orzeł najwyraźniej chcąc zadać mi jakieś<br />

pytanie. Nie dopuszczając go do głosu powiedziałem:<br />

— Należy natychmiast zwrócić wodzom amulety. Ile czasu zajmie ci ich przywiezienie?<br />

— Mam lecieć?<br />

— Jeśli to możliwe, tak.<br />

— Pół godziny.<br />

— Dobrze. Będzie świtało, tak jak wczoraj. To właściwa pora. A więc leć szybko!<br />

Kiedy doszedłem z Pidą do ambony naszych jeńców, zastałem u podnóża jego żonę wraz<br />

z jej siostrą. Weszliśmy na górę. Pida usiadł przy wodzach, ja pozostałem w pozycji stojącej.<br />

Pierwszy zabrał głos Tangua. Powiedział, że chętnie by się podniósł na powitanie, ale nie ma

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!