Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
<strong>Winneto</strong>u powiedział mi, że swój testament dla mnie zakopał na Nugget Tsil obok stóp<br />
pogrzebanego tam ojca. Miałem zobaczyć wiele złota, bardzo wiele złota. Przy wykopywaniu<br />
testamentu zostałem zaskoczony i pojmany przez Kiowów, wśród których znajdował się<br />
również Santer. Ową grupą Kiowów dowodził młody wówczas Pida, ten sam, który ostatnio,<br />
w liście swego ojca przesłał mi pozdrowienia od swej “duszy“. Santer wykradł testament i<br />
udał się do miejsca, w którym złożono złoto, a które <strong>Winneto</strong>u opisał w swej ostatniej woli.<br />
Uwolniwszy się z rąk Kiowów podążyłem za mordercą. Na miejsce przybyłem właśnie w<br />
chwilę po tym, jak Santer znalazł skarb. Kryjówka znajdowała się na wysokiej skale stojącej<br />
nad brzegiem samotnego górskiego stawu zwanego Ciemną Wodą. Santer, kiedy mnie<br />
zobaczył, strzelił do mnie. Późniejszy bieg wypadków został opisany w ostatnim, trzecim<br />
tomie <strong>Winneto</strong>u.<br />
Co do Tatella-Saty, “strażnika wielkiej wiedzy medycznej“ przyznać muszę, że było<br />
zawsze moim skrytym pragnieniem, spotkać się i porozmawiać z tym najbardziej<br />
tajemniczym spośród czerwonych mężów; do tej pory nigdy jednak nie nadarzyła się<br />
sposobność, by je zrealizować. Imię Tatella-Sata w języku Indian Tao oznacza dosłownie<br />
“Tysiąc Słońc“, w tym wypadku jednak tłumaczy się jako “Tysiąc Lat“. Jego właściciel<br />
osiągnął tak niespotykany, wręcz niebywały wiek, że nie jest możliwe dokładne jego<br />
określenie. Również niewiele wiadomo o miejscu jego urodzenia. Nie jest członkiem żadnego<br />
określonego plemienia; cieszy się natomiast nadzwyczajnym poważaniem wśród wszystkich<br />
czerwonych ludów i narodów. Jemu, najwyższemu rangą i wtajemniczeniem, przypisywano<br />
od dawna wszelkie umiejętności i dary ducha setek indiańskich “medyków“ czy<br />
“czarowników“. Aby dobrze zrozumieć, co to znaczy, wiedzieć trzeba, że z gruntu błędnym<br />
jest uważać indiańskiego “medyka“ 2 za swego rodzaju znachora, zaklinacza deszczu czy<br />
magika. Słowo “medyk“ nie ma też tu nic wspólnego z tym, co my rozumiemy pod pojęciem<br />
“medycyny“. Nasze pojęcie “medyczny“ jest Indianom tak obce, a sens tego słowa u nich tak<br />
odmienny, że jedno trzeba uznać wręcz za przeciwieństwo drugiego.<br />
Od chwili kiedy czerwono skorzy zetknęli się z białymi zobaczyli, usłyszeli i<br />
doświadczyli wielu rzeczy, które zrobiły na nich ogromne znaczenie. Najbardziej zadziwiło<br />
ich jednak działanie środków medycznych, naszych lekarstw. Nie do pojęcia była dla nich<br />
skuteczność i trwałość tego oddziaływania. Dostrzegali w nim ogrom Bożej miłości<br />
objawiającej się poprzez ten ofiarowany rodzajowi ludzkiemu dar. Kiedy po raz pierwszy<br />
usłyszeli słowo “medycyna“, natychmiast związali je z pojęciem cudu, błogosławieństwa,<br />
Bożej miłości i niepojętego dla ludzi, tajemnego, zachodzącego w najgłębszym ukryciu<br />
działania. Krótko mówiąc, słowo “medycyna“ stało się dla nich synonimem “misterium“.<br />
Weszło na stałe do wszystkich ich języków i dialektów. Mianem “medycyny“ zaczęli określać<br />
wszystko, co się dla nich łączyło z religią, wiarą i poszukiwaniem rzeczy wiecznych, a także<br />
te spośród osiągnięć nauki i cywilizacji europejskiej, które z racji nieznajomości ich<br />
początków i etapów rozwoju wykraczały poza zdolność pojmowania Indianina. Byli przy tym<br />
na tyle uczciwi i prostolinijni, że bez ogródek potrafili przyznać, iż w ogólnym rozrachunku<br />
blade twarze mają nad nimi zdecydowaną przewagę. Starali się więc ich naśladować. W<br />
rezultacie przejęli od nich wiele dobrego, ale również niestety wiele złego. Byli często tak<br />
dziecinni i naiwni, że wiele z tego, co było mierne czy wręcz niskie uznawali za niezwykłe,<br />
wzniosłe, a nawet święte i trwale sobie przyswajali nie zastanawiając się wcale i nie pytając,<br />
jakie to będzie miało konsekwencje. W ten właśnie sposób przyswoili sobie słowo<br />
“medycyna“ i odnosili je do wszystkiego, co było dla nich najwznioślejsze i najświętsze,<br />
całkowicie nieświadomi faktu, że tym samym owym świętościom uwłaczają. W tamtych<br />
2 W języku polskim odpowiedniejsze byłoby słowo “czarownik". Medi-zinmann (medyk) z wersji niemieckiej od<br />
angielskiego medicine man pozostawiony został gwoli zamieszczonego przez autora poniżej wyjaśnienia<br />
dotyczącego słowa “medycyna". W dalszej części książki używane będzie raczej słowo “czarownik" (przyp.<br />
tłum.)