Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
nam na rękę.<br />
Uprzejmość tonu dorównywała więc grubiaństwu treści. Popatrzyłem na profesorów<br />
zwlekając z odpowiedzią.<br />
— Pan mnie zrozumiał?<br />
— Oczywiście — odparłem. — Jasno się pan wyraził.<br />
— A więc?<br />
— Chce pan, byśmy stąd odjechali?<br />
— Tak.<br />
— Wszyscy?<br />
— Wszyscy!<br />
— Daleko?<br />
— Co za pytanie! Oczywiście nie chodzi o dziesięć, dwadzieścia czy pięćdziesiąt<br />
kroków. Macie się stąd wynieść na dobre.<br />
— Czy jest to również życzenie panów profesorów? Zapytani potwierdzili z całym<br />
zdecydowaniem, a agent<br />
dodał gwoli wyjaśnienia:<br />
– Wydaje się pan być człowiekiem bardzo gwałtownym. Ta sprawa natomiast wymaga<br />
tyle delikatności, taktu i dyskrecji, że z całą pewnością nie pasuje pan do tego miejsca.<br />
— Rozumiem pana, mister Evening. Tak, rozumiem pana. Rzeczywiście lepiej będzie,<br />
jeśli opuścimy to miejsce.<br />
— Chodzi o to, byście odjechali naprawdę, a nie tylko pozornie.<br />
— Oczywiście.<br />
— A kiedy to zrobicie?<br />
— W tej chwili. Proszę dać nam tylko tyle czasu, ile potrzeba na zwinięcie namiotu i<br />
osiodłanie koni.<br />
— Z przyjemnością! Jest pan rozsądniejszy, niż myślałem.<br />
Zająłem się z żoną namiotem poprosiwszy również o pomoc Entersów.<br />
— Jaka szkoda! — poskarżyła się cicho Serduszko. — Jaka szkoda, że to święte miejsce<br />
musimy opuścić w ten sposób!<br />
Spostrzegłem, że jest bliska łez.<br />
— Uspokój się, kochanie! — poprosiłem. W drodze powrotnej znowu tu zawitamy, a<br />
pewien jestem, że w innej atmosferze i asyście.<br />
— Ale czy tak musi teraz być? Czy musimy ustępować? Takim ludziom? Czy nie mamy<br />
jeszcze większego niż oni prawa być tutaj? Czy to nie słabość z twojej strony?<br />
— Przeciwnie, zwycięstwo.<br />
— Mam ochotę cię poprosić, byś mi to wytłumaczył!<br />
— Nie ma potrzeby. Sama się przekonasz, zanim jeszcze stąd odjedziemy. Stoczyliśmy tu<br />
pierwszą walkę o nasze ideały. Bardzo cię proszę, pospiesz się jak najbardziej przy<br />
pakowaniu!<br />
Z pakowaniem poszło nam znacznie szybciej, niż się spodziewaliśmy. Panowie z<br />
komitetu byli tak dobrzy, że posłali nam do pomocy paru swoich służących. Kiedy Asztamatka<br />
i Aszta-córka wróciły z Pappermannem, byliśmy już gotowi do odjazdu. Cała trójka<br />
przyszła trzymając się za ręce. Pappermann szedł prowadzony z jednej strony przez matkę, a<br />
z drugiej przez córkę. Jego starą poczciwą twarz rozjaśniała czysta, głęboka radość. Na widok<br />
objuczonych już mułów i nas czekających przy koniach — Młody Orzeł siedział już nawet w<br />
siodle — zawołał zdumiony: