Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Spadkobiercy Winneto..
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
— Niech synowie Old Surehanda i Apanaczki podejdą<br />
bliżej! Zawrócili. Jego władczy ton budził posłuch nawet u tych, którzy go słuchać nie<br />
chcieli. Nagle zapanowała cisza.<br />
Wszyscy zamilkli. Słychać było tylko lekkie trzaskanie płonącego drwa. Atabaska<br />
zapytał:<br />
— Czy Young Surehand i Young Apanaczka są wodzami?<br />
— Nie — brzmiała odpowiedź.<br />
— Czy Old Shatterhand jest wodzem?<br />
— Tak.<br />
— Ma on za sobą siedemdziesiąt bez mała ciężkich zim, oni zaś mniej niż trzydzieści<br />
lekkich wiosen. A mimo to nie jadą do niego, lecz domagają się, by on do nich przyjechał. Od<br />
kiedy to wśród czerwonych mężów dojrzałość posłuszna jest młodości, a doświadczenie<br />
niedoświadczeniu? Chcemy, by nasz lud obudził się ze snu. Chcemy, aby poznał swoje prawa<br />
i obowiązki. Chcemy, by stanął wśród cywilizowanych narodów. Jak to jednak możliwe, jeśli<br />
nie przestrzega się prawa znanego ludom najdzikszym, prawa szacunku młodości dla<br />
starszego wieku?<br />
Young Surehand wtrącił się z butą:<br />
— Jesteśmy artystami!<br />
— Uff, uff! — zawołał Atabaska. — Czy to coś więcej, niż być człowiekiem, czy to coś<br />
więcej niż być kimś starym i doświadczonym? Być może Old Shatterhand jest też artystą. On<br />
jednak, w przeciwieństwie do was, nigdy tak o sobie nie powiedział. Dlatego zbadamy, czy<br />
przystoi wam to miano. A gdyby nawet artysta był kimś wspaniałym, wzniosłym i<br />
niedostępnym innym ludziom, tym bardziej należałoby domagać się od niego tych cnót,<br />
jakich domaga się od zwykłych ludzi. Zapytajcie waszych ojców, zapytajcie Kolmę Puszi, co<br />
zawdzięczają Old Shatterhandowi! Czy za to, co dla nich zrobił, i za całą okazaną im miłość,<br />
biegać ma za ich synami i to tylko dlatego, że uważają się za artystów? Co nam z waszej<br />
sztuki? Chcecie dać nam ogromny wizerunek <strong>Winneto</strong>u? Czy potraficie? Nie sądzę! Wielki<br />
<strong>Winneto</strong>u był przede wszystkim skromny. Służył innym. Szanował i czcił podeszły wiek<br />
nawet u najmniejszego ze swych bliźnich. Pragnął nade wszystko pomagać, podnosić,<br />
uszczęśliwiać. Wy zaś jesteście zbyt pyszni, by najlepszemu przyjacielowi złożyć powitalną<br />
wizytę, która właśnie jemu, a nie wam się należy. Nigdy więc nie zrozumieliście <strong>Winneto</strong>u.<br />
Jak możecie stworzyć prawdziwy, a nie zakłamany jego wizerunek? Czy są wasi ojcowie?<br />
— Na razie ich nie ma. Wyjechali dzisiaj rano i będą dopiero wieczorem.<br />
— Kiedy wrócą, powiedzcie im tak: Zebrani tu wodzowie żądają, byście przybyli prosić<br />
Old Shatterhanda o przebaczenie dla swych synów. My zaś za godzinę przybędziemy do<br />
waszego glinianego <strong>Winneto</strong>u, aby zbadać, czy rzeczywiście jesteście artystami. Teraz<br />
możecie już odejść!<br />
Młodzieńcy dosiedli koni i odjechali bez słowa usprawiedliwienia, ale też nie próbując się<br />
bronić. Kiedy po upływie zapowiedzianego czasu przyjechaliśmy do dużego, wysokiego<br />
domu, w którym pracowali nad modelem pomnika, czekali na nas w drzwiach. Przyjęli nas<br />
poddańczo, jak ludzie, którzy mają komuś coś za złe, ale wiedzą, że nie wolno im tego<br />
okazać. Sami w sobie byli zresztą wspaniałymi, bardzo sympatycznymi młodymi ludźmi, tak<br />
że Serduszko postanowiła wziąć ich w obronę. Uśmiechała się do nich ukradkiem. Ja zaś, by<br />
nie obrazić Atabaski, kiwnąłem im tylko głową na powitanie.<br />
Wewnątrz zastaliśmy pełny skład komitetu. Nasi znajomi panowie zebrali się, chcąc w<br />
jakiś sposób wpłynąć na wodzów, ale potraktowani jak powietrze, nie śmieli nawet podejść<br />
bliżej, nie mówiąc już o tym, by nas zagadnąć.<br />
Budynek był okrągły i składał się z jednego tylko pomieszczenia. Rozwieszone w krąg na