03.09.2017 Views

czas zniw_1 issuu pelna

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

W sali wciąż unosiły się duchy osiemnastych Żniw. Szpula Terebell<br />

przeleciała przez filary: trzydzieści duchów, wszystkie falujące<br />

i zbierające się nad sennym krajobrazem wroga. Żaden jasnowidz<br />

nie przeżyłby tak wielu jednoczesnych uderzeń. Czekałam, aż<br />

upadnie.<br />

Śmiech Gomeisy poszybował aż pod sufit. Ruchem ręki roztrzaskał<br />

szpulę i duchy, niczym odłamki szkła z lustra, rozprysnęły<br />

się po całej sali. Ciało Terebell uderzyło o filar i w zimnym powietrzu<br />

rozdzwonił się dźwięk kości trzaskających o marmur. Kiedy<br />

inni Refaici zaatakowali, Gomeisa po prostu podniósł rękę i za<br />

pomocą jednego gestu cisnął napastników na scenę. Deski trzasnęły<br />

się pod ich ciężarem, spadając wraz z nimi do pomieszczenia<br />

poniżej.<br />

Cofnęłam się i natychmiast zachwiałam, ślizgając się na krwi.<br />

Czy Gomeisa był kimś w rodzaju poltergeista? Potrafił wykorzystywać<br />

aport – przesuwać rzeczy, nie dotykając ich. Kiedy zdałam<br />

sobie z tego sprawę, moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Mógł<br />

w każdej chwili walnąć mną o sufit.<br />

Został tylko Naczelnik. Odwrócił się do swojego wroga, w półmroku<br />

wydawał się straszny.<br />

− Chodź więc, Arcturusie – powiedział Gomeisa, rozciągając<br />

szeroko ramiona. – Zapłać za swą szczodrość.<br />

Wtedy scena wybuchła.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!