03.09.2017 Views

czas zniw_1 issuu pelna

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

− Nadchodzą!<br />

Spojrzałam do góry.<br />

W świetle księżyca dostrzegłam, jak przez łąkę naciera NDK.<br />

Byli uzbrojeni w tarcze i kije, eskortowali grupę wysłanników. Pośród<br />

nich znajdowali się Birgitta Tjäder i Cathal Bell. Tjäder zauważyła<br />

nas pierwsza i ryknęła ze złością. Nick podniósł swój pistolet<br />

i wycelował w jej głowę. Nie było sensu używać szpuli na ślepców.<br />

Odwróciłam się do więźniów. Po raz pierwszy, odkąd tu przybyli,<br />

potrzebowali słów zachęty. Musieli usłyszeć głos, który powie<br />

im, że dadzą sobie radę. Że są coś warci.<br />

To mógł być mój głos.<br />

− Widzicie tych Strażników? – Wskazałam na nich, podnosząc<br />

głos. – Zamierzają powstrzymać nas przed ucieczką. Zamierzają<br />

nas zabić, ponieważ nawet teraz nie chcą nas w swojej stolicy. Nie<br />

chcą, żebyśmy powiedzieli innym, co widzieliśmy. Chcą, żebyśmy<br />

zginęli, tutaj, teraz. – Gardło mnie bolało, ale mówiłam dalej. Musiałam.<br />

– Otworzę ten właz i w porę opuścimy miasto. Obiecuję<br />

wam, że jeszcze przed świtem znajdziemy się w Londynie. Nie<br />

będzie już dziennego dzwonu wzywającego nas do naszych cel!<br />

– Rozległy się szepty poparcia, złości. Michael zaczął bić brawo. –<br />

Ale wy musicie obronić łąkę. Proszę was, żebyście zrobili tę ostatnią<br />

rzecz, zanim opuścimy miasto na zawsze. Dajcie mi dwie minuty,<br />

a ja dam wam wolność.<br />

Nikt się nie odezwał. Żadnych okrzyków wojennych, żadnego<br />

płaczu. Mimo to, niemal jednocześnie, podnieśli swoją prowizoryczną<br />

broń, przywołali duchy i ruszyli na NDK. Nadine i Zeke<br />

popędzili za nimi, prosto w bójkę. Duchy łąki zjednoczyły się, żeby<br />

im pomóc, atakując NDK ze zdwojoną siłą kul. Jaxon stał nieruchomo,<br />

mierząc mnie badawczym wzrokiem.<br />

− Wyśmienita mowa – rzekł – jak na amatora.<br />

To był komplement. Pochwała dla faworyty od jej mim-lorda.<br />

Ale wiedziałam, że to nie był prawdziwy podziw.<br />

Miałam dwie minuty. Obiecałam im.<br />

489

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!